Na krótką metę

Międzyzdroje i Świnoujście

Przez 1 lipca 2010 No Comments

„Na krótką metę” to cykl opisujący nasze weekendowe wypady kamperowe.

W dniach 18-20.06.2010  zaliczyliśmy krótki, acz intensywny kamperowy wyjazd nad nasze morze.

W piątek po południu kierujemy się na Międzyzdroje. Nocleg na kempingu nr 24, przy ul. Polnej 10. Bardzo fajna obsługa, sam kemping obszerny i czysty. Do morza tak ok. 500m. Wieczorem zaliczyliśmy spacer wzdłuż plaży, na której solidnie wiało.

Doszliśmy do alei „gwiazd”. Całkiem sporo jest już odciśniętych łapek w betonie.
Wracając przeszliśmy przez park miejski, okazale prezentujący się nocą dzięki subtelnemu oświetleniu.

Nazajutrz – po zasięgnięciu języka w recepcji, co ciekawego może nas spotkać w okolicy, ruszyliśmy rowerami „w drogę”.
Skierowaliśmy się na południe, gdzie po kilku kilometrach zatrzymaliśmy się w Zalesiu. Jest tu mały bunkier z muzeum o niemieckiej broni V3. Przyznam, że nigdy dotąd o niej nie słyszałem, a istota jej działania okazała się być nader interesująca: http://pl.wikipedia.org/wiki/V3

Opis działania Stonogi             Nie nałoże maski...
Wspinaczka na samą górę do resztek betonowej konstrukcji była dość męcząca, za to zejście już nie 🙂
Ruszyliśmy dalej w kierunku Wapnicy.  Skusiłem się na dorsza w pobliskiej knajpie, co okazało się być „wielbłądem” – stary, niesmaczny, nie zjadłem.
Jezioro Turkusowe jest nie tylko piękne, ale – zaiste – turkusowe. Swą barwę zawdzięcza odbiciom promieni słonecznych od białego, kredowego dna.

BoRa przed wyruszeniem nad jeziorko              Nad j. Turkusowym

Drzewo              Jeziorko z drugiej strony
Okrążając jeziorko z lewej strony (od parkingu), najpierw wspięliśmy się na pięknie ukazujący Jezioro Turkusowe z drugiej strony punkt widokowy , a następnie zapierające dech w piersiach – rozlewisko wstecznej delty Świny – punkt widokowy Wzgórze Zielonka. Ścierają się tu wpływy wód słodkich i słonych, a podczas sztormów wody słone -cofając się -zalewają niezamieszkane wysepki (jest tu ich podobno łącznie 44!)

Tablica            Uważnie analizuję sytuację

BoRa w V            Ale fajna delta. Wsteczna
Jadąc w dół ze wzgórza dotarliśmy do grodziska w Lubinie, gdzie trwają wciąż prace archeologiczne przy ruinach : http://www.grodziskolubin…?site=grodzisko
Wstęp jest płatny 4 zł, na miejscu jest bar. Także i stąd rozciąga się piękna panorama na Zalew oraz rozlewiska Świny.
Po powrocie na kemping zapadła decyzja o wyjeździe do Świnoujścia.

Do miasta dostaliśmy się promem dla „niemieszkańców”, obyło się bez oczekiwania, bo akurat stał i na nas czekał.

Płyniemy do Świnoujścia              Trochę wieje

W mieście rozlokowaliśmy się na kempingu „Relax” przy ul. Słowackiego 1, także i ten okazał się być przyjaznym. Będąc bardzo głodni, po zasięgnięciu języka w recepcji – skierowaliśmy swe kroki do polecanej przez recepcjonistkę pizzerii „Da Grasso” (na razie przeszła mi chęć na rybkę).
Ową pizzerię teraz także i ja mogę z czystym sumieniem polecić.
Najedzeni, zwiedziliśmy niemały fragment portu, ostatecznie kończąc ten intensywny w doznania estetyczno-kulinarne dzień w knajpce „Kejabar”.

Jest tęcza                BoRa czaruje fontannę

W niedzielę postanowiliśmy zobaczyć plaże u naszych zachodnich sąsiadów.
Z trzech, praktycznie połączonych ze sobą miejscowości (Seebad Ahlbeck, Seebad Heringsdorf i Seebad Bansin), zdecydowanie najładniejsza jest ta pierwsza, ale w każdej z nich jest molo, szerokie, czyste plaże i duża liczba drewnianych wejść na plaże.

Na zachód od Świnoujścia               U sąsiadów
Po powrocie z przyjemnością stwierdziliśmy, iż Świnoujście absolutnie nie ma czego się wstydzić. Bardzo podobał nam się szeroki deptak z zadbaną roślinnością, fontanny, piękne domy. Także drewniana „alejka” wzdłuż plaży sprawia bardzo korzystne wrażenie, a i sama plaża wręcz zachęca do „leniuchowania”.
Nasze krótkie nadmorskie „rumakowanie” zakończyliśmy na słodko, konsumując wspaniałe ciacho wraz z Latte w sympatycznej kafejce.

Facebook