Poniższy tekst jest częścią opisu wyjazdu na narty i termy na Słowację Zgodnie z sugestiami Andrzeja kieruję się w stronę Pawłowic, mijamy Żory i dalej ku autostradzie A4 w kierunku na Wrocław. I pewnie nie miałbym nic ciekawego do zrelacjonowania, gdyby nagle BoRa nie przerwała ciszy. -„O, Moszna jest niedaleko.” Decyzję podjąłem w ułamku sekundy, i po chwili uiściłem 6,40zł za przejazd A4 podążając w kolejne nieznane. O zamku w Mosznie czytałem niejednokrotnie i stał on w pierwszym szeregu miejsc wytypowanych do odwiedzenia.
Do pełni szczęścia zabrakło słońca, które rozświetliłoby tę wspaniałą bajkową budowlę. Zwiedzanie zamku z przewodnikiem odbywa się o pełnej godzinie, my wstąpiliśmy na komnaty o 15. Kilka ciekawostek przekazanych ustnie przez sympatyczną panią Krystynę. Dawniejsza pracownica szpitala dla nerwowo chorych, który znajdował się na terenie zamku do kwietnia 2013 roku, obecnie z wdziękiem i wiedzą oprowadza wycieczki.
Hrabia Franz-Hubert Tiele-Winckler (to jedna osoba) rozbudował zamek do obecnej postaci i – jak w przypadku Ludwika II, właściciela „disneyowskiego” zamku w Neuschwanstein – nie miał zamiaru płacić na armię, stąd ucieczka w baśniowy świat. Oczywiście, nie zaskarbił sobie w ten sposób sympatii cesarza Wilhelma II, choć ten trzykrotnie odwiedzał go w zamku.
Zamek miał szczęście ostać się w nienaruszonym zewnętrznie stanie, acz były czynione przygotowania do wysadzenia. Jednak zwycięska Armia Czerwona swym błyskawicznym pochodem na Berlin spowodowała, że Niemcy nie zdążyli.
W zamku zagospodarzyli Rosjanie… I – jak to Rosjanie – zimno było, to palili w kominkach kunsztownymi krzesłami, stołami, fotelami. Ocalili od zniszczenia obrazy, gobeliny, meble i w ogóle wszystko, co stało na podłodze, zwisało z sufitów czy było zawieszone na ścianach. Ocalenie polegało na zapakowaniu do wagonów i wywiezieniu łupów do Rosji.
Na szczęście zachowały się wszystkie parkiety, sztukaterie i drzwi, których w zamku jest 500. Drzwi są numerowane, każde z białą tabliczką, a ciekawostką jest to, że do czyszczenia 1000 klamek u tych drzwi, zatrudniono na etat pracownika. To koniec ciekawostek.
ps – hrabia Tiele-Winckler tylko kilka lat cieszył oczy swym pałacem. Jest to historycznie nagminny przypadek, że dopiero następcy w pełni korzystają z dzieł budowniczych przodków. Na ową konkluzję wpadłem już dawno rezygnując z budowy swego zamku.