WEJŚCIE NA: WYSOKA (1050 m n.p.m. Małe Pieniny, Pieniny) – 19 czerwca 2014
Wysoka vel Wysokie Skałki.
Podczas gdy nasz kamper Bob Rams odpoczywał na drogim parkingu w Jaworkach, ruszyliśmy zielonym szlakiem na Wysoką od strony wąwozu Homole.
Wąwóz, choć malowniczy, to moim zdaniem zanadto ucywilizowano przejście przez ten ładny fragment Małych Pienin. Nagromadzenie metalowych mostków wzbudziło we mnie tzw. mieszane uczucie. Ale cóż – jestem pewnie w mniejszości.
Gdy skończył się wąwóz zaczęła się polanka, a na niej sielanka. Zmęczona i liczna gawiedź rozpoczęła wszędzie konsumpcję, stąd aby BoRa mogła samotnie zapozować do zdjęcia na Kamiennych Księgach,
musiało upłynąć trochę wody w przepływającym przez Homole potoku Kamionka.
A propos Kamiennych Ksiąg. Nie wnikając w ich strukturę geologiczną, ani czasokres wypiętrzenia, przytoczę legendę o owych skałkach. W Kamiennych Księgach zostały zapisane losy całej ludzkości, ale nikt nie umiał ich odczytać. Aż w końcu jakiś słowacki pop z Wielkiego Lipnika złamał szyfr (???) i odczytał zawartość Ksiąg. Wkurzyło to Boga tak mocno, że odebrał popowi za to mowę, by ten nie mógł zdradzić ludzkiej przyszłości.
W tym miejscu grzecznie pozwolę sobie zapytać – rozumiem, że pop nie mógł mówić (może obcięło mu język), ale PISAĆ?!!!
Nie poznamy przyszłości, mówi się trudno, idziemy dalej opuszczając tę Dolinę Dubantowską.
Myślę, że to zapach kiełbasy myśliwskiej na mych palcach spowodował, że nagle w naszą stronę ruszyły 3 psy pasterskie, zostawiając samopas stado owiec.
Jako przyjaciel psów, nie poczęstowałem ich zawartością plecaka bojąc się, że mogą na stałe do nas dołączyć, ale BoRa zawarła z nimi bliższą znajomość.
Po wymianie pieszczot, pozytywnie naładowani kontynuujemy spacer. Szlak jest stale doskonale oznaczony.
I choć tu należało uważać,
Ostatnie metry zaczęły misie jakoś dłużyć. Kilka razy z nadzieją myślałem, że to już,
nim w końcu stało się to już. TADAM!!! 🙂
Wejście na Wysoką zajęło nam niecałe 2 godziny. Na górze tradycyjnie krótka sesja foto. Niestety, niepylaki apollo tak śmigały, że nie byłem w stanie w tak krótkim, 15-minutowym czasie, zrobić im przyzwoitego zdjęcia, a nieprzyzwoitego przecież tu nie wkleję.
Powrotną drogę do Jaworek – tym razem niebieskim szlakiem – obieramy przez Borsuczyny. Sam szczyt tej górki sprytnie omijamy idąc wydeptaną ścieżką obok, a nawet lekko w dół, by po chwili zaliczyć ostatnie podejście sam już nie wiem pod co, może to drugi szczyt Borsuczyn? Mniejsza z, bo po kilkunastu minutach schodzimy na widokową polankę,
skąd niedaleko już do schroniska „Pod Durbaszką”. Króciutka przerwa w schronisku i ruszamy niżej. Po jakichś 20 minutach dotarliśmy do bacówki.
Dochodzący z niej zapach palonego drewna w połączeniu z tak bliskim memu brzusiowi aromatem oscypków oznaczał gwałtowną przerwę w schodzeniu.
Gdy ruszyliśmy z bacówki mój plecak osiągnął chyba maksymalnie dopuszczalną masę całkowitą.
Jak się możecie domyśleć, poniższy widok wprawił me dość zmęczone nogi w doskonały nastrój.
PODSUMOWANIE:
Wejście na Wysoką: zielonym szlakiem z Wąwozu Homole,
Czas wejścia: 117 minut,
Czas zejścia: 155 minut (przez Borsuczyny, z dłuższą przerwą w juhasowej chacie),
Subiektywna ocena trudności podejścia: 6/10,
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia: 10/10,
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: 9/10 ,
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
Na koniec – jak zawsze – kamyczki ze szczytu
Zapraszam także do obejrzenia pięknego filmu dokumentalnego ze zdobycia Wysokiej:
oraz rzucenia okiem jak – m.w. – wyglądał nasz spacerek: