PAŁAC GOŚCIESZYN
Jadąc z Kościana w stronę Wolsztyna zamiast pojechać przez Rakoniewice, dziwnym trafem znalazłem się na jakiejś podrzędnej drodze. Gdy się przestałem dziwić, a zacząłem niecierpliwić, kiedy będę w tych Rakoniewicach – wjechałem do jakiejś wioski, gdzie natychmiast opadła mi żuchwa. Po lewej jakieś ozdobne ogrodzenie przy zabudowaniach gospodarczych, a po prawej w podobnym, ale jeszcze bardziej bogatym stylu, kolejne ogrodzenie
przechodzące w wysokie arkady.
O nie! Nie ominę! Wjeżdżam przez otwartą bramę i naprzeciwko widzę i podziwiam to,
a po lewej i prawej stronie stylowe, bliźniacze budynki z grubymi arkadami tworzące piękne dopełnienie zacnej całości. Wrażenie ogólne spowodowało, że zapomniałem owe budynki po wsze czasy na tym blogu uwiecznić. Przez okno pytam jakiegoś chłopaka, gdzie ja właściwie jestem.
– W Gościeszynie.
– Czyj ten pałac?
– Pana hrabiego.
– Hrabiego? Jakiego?
– Nie wiem.
– Aha. A co jest w tym pałacu?
– Teraz nic. Kiedyś był tu dom dziecka.
BoRa w smartfonie doczytała, że o zwrot pałacu stara się spadkobierca, Jacek Kurnatowski. Zgodnie z wolą jego przodków, dopóki pałac miał służyć dzieciom, dopóty nie wolno było starać się o jego przejęcie przez spadkobierców hrabiego Kurnatowskiego. Na koniec tego opisu jeszcze dwie świetne fotki. Pałac wzięty od tyłu
i budynek mieszkalny po prawej odeń strony.
Pałac nie ma swojej netowej strony, ale od czego jest Wiki