Strona główna

Kamperem z rowerem na Podlasiu 2020 cz.2 – Kurowo, Tykocin, Kiermusy

Przez 27 sierpnia 2020 No Comments

Bogatszy o odciski na dłoniach ze zdumieniem stwierdziłem, że jeszcze mam siły popatrzeć na konkurencyjne rozlewiska Narwi, niekoniecznie z pokładu promu napędzanego własnymi mięśniami. Skierowałem kamperzycę o imieniu DajLaika do Kurowa, gdzie w zabytkowym dworku zmieściła się siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego.

Na piętrze przywitał nas gospodarz kurowskich, czyli nadnarwiańskich bagien, choć przez ogół (i mnie) kojarzony bardziej z bagnami nad Biebrzą.

Łoś i inne zwierzęta – głównie ptaki – zamieszkujące piętro budynku były w bardzo dobrej, choć wypchanej kondycji.

Przy dworku jest park, obok pole namiotowe, z którego można wstąpić na kładki wiodące wśród bagien zgromadzonych u brzegu Narwi. Niestety, część kładek z uwagi na starość poddana została kwarantannie na czas nieokreślony. To, co się ostało jest w dobrej kondycji, więc skorzystaliśmy, póki zaraza jeszcze się nie rozprzestrzeniła.

Z Kurowa wpadliśmy na chwilę do Tykocina. Na dużym rynku zrobiłem dwie kapitalne fotografie

i przejechawszy przez most nad Narwią – ujrzałem spory parking z jakimś zamkiem w tle.

Można było zwiedzić wnętrzności ładnego od zewnątrz zamku, wybrałem jednakże podlaską wioskę Kiermusy.

Po drodze była możliwość obejrzenia Europejskiej Wsi Bocianiej w dworku Pentowo, ale z rozmysłem nie skorzystałem. W domu mam już wszystkie dzieci. 😉

W Kiermusach zastopowałem kamperzycę na dużym parkingu,

przy pięciu kolorowych chatkach, które nie są muzeum, a bazą noclegową. Każda chatka ma różnobarwne drewniane okiennice i udaje domek, którego właściciele byli niby-rybakiem, kowalem, garncarzem, tkaczem i bartnikiem. Ładne, stylowe i na właściwym miejscu.

Kiermusy to mała wieś, ale atrakcyjna wizualnie i turystycznie.

Jest tu prywatna ostoja z żubrami, (żubr na pierwszym zdjęciu po prawej)

które jak po żubrzątku widać – potrafią się rozmnożyć.

Naprzeciw „rzemieślniczych”domków znajduje się interesujący „Dworek nad Łąkami”

W Kiermusach jest więcej atrakcji, ale trzeba by tu spędzić co najmniej jeden, i to intensywny w zwiedzaniu, cały dzień.

Na pożegnanie sympatycznej wioski ujrzałem siedzibę miejscowego sołtysa.  😉

Na dzisiaj dość wrażeń, trzeba znaleźć miejsce na nocleg.

Ruszamy na północ Podlasia.

Facebook