WEJŚCIE NA: ŁYSICA (612 m n.p.m. Góry Świętokrzyskie) – 25 września 2015
Przyznaję – myślałem, że skoro najniższa to łatwo bedzie ją zdobyć. A tu siurpryza – Łysica wcale nie jest taka pierwsza-lepsza.
Zostawiliśmy kampera na gościnnym parkingu pensjonatu „Łysica”,
i najsampierw skierowaliśmy swe zaciekawione kroki do Domu Zakonnego Sióstr Klauzurowych – Bernardynek.
Jakieś 120 sekund później byliśmy na zewnątrz klasztoru. Z drogi 752 można skręcić, ale tylko pieszo. Tak przynajmniej myślałem jako praworządny kierowca.
Gdybyśmy jednakowoż chcieli podejść tylko i wyłącznie do źródła świętego Franciszka 😉
mielibyśmy całkiem fajne miejsce postojowe.
Następnie zostaliśmy dwukrotnie ostrzeżeni, że za chwilę wejdziemy do puszczy jodłowej.
Całe szczęście, że nie było napisu jak przed Słowackim Raju: „Jeste se môžete vrátiť”, albo przed dantejskim piekłem: Lasciate ogni speranza, voi ch’entrate, czyli „Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy wchodzicie.”
Wybraliśmy bramkę nr 2, czyli tę z prawej strony. Bingo! Przekraczamy bramę Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Po prawej mijamy dwa upamiętnienia żołnierzy,
a po lewej Żeromskiego. Autor słów: „Puszcza jest niczyja. Nie moja ani twoja, ani nasza, Jeno Boża. Święta” raczej nie byłby zadowolony ze swego obecnego stanu.
Po chwili przecierałem oczy wodą ze źródła świętego Franciszka, która ma moc uzdrawiającą, głównie właśnie narząd wzroku. BoRa nawet popiła cudownej wody twierdząc, że „to jest pyszne”. Mnie jakoś tak żabki plumkające wśród liści zanurzonych w źródełku lekko zniechęciły,
więc podszedłem zajrzeć do środka kapliczki, też świętego Franciszka.
Gdy podszedłem do okna z boku, z przerażeniem zobaczyłem jakiegoś faceta, którego jeszcze przed chwilą w kapliczce nie było.
Okularnik w kapeluszu wyciągnął do mnie rękę, więc szybko dałem dyla łapiąc oddech dopiero przy barokowych balustradach.
Do tej pory szlak był lekki, łatwy i przyjemny, ale za półgodzinnym (mniej więcej w obie strony) zakrętem przyczaiły się śliskie kamienie.
Znikąd pojawiła się mgła potęgując rosnący nastrój grozy. Przypomniałem sobie, że ostatnich ludzi widzieliśmy na dole, przed klasztorem. Jakaś niewidzialna siła nie tylko łamała tu drzewa, ale i kruszyła skały.
Przyłożyłem ucho do mokrych kamieni
i usłyszałem nadchodzący koniec…
TADAM!!!
Po zejściu z Łysicy odwiedziliśmy jeszcze dwie zbiorowe mogiły pomordowanych okolicznych mieszkańców oraz żołnierzy, a także kapliczkę, którą podobno zabazgrał sam młody urwis Żeromski.
PODSUMOWANIE:
Wejście na Łysicę: miejscowość Święta Katarzyna, czerwony szlak prowadzący od drogi 752
Czas wejścia: 55 minut (od wejścia do Świętokrzyskiego Parku Narodowego),
Czas zejścia: 50 minut, tym samym szlakiem,
Subiektywna ocena trudności podejścia: 5/10,
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia na Łysicę: 5/10
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: 4/10,
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
i guglemapka wejścia na Łysicę: