WEJŚCIE NA MOGIELICĘ (1171 m n.p.m. Beskid Wyspowy) – 22 czerwca 2014
Po wczorajszym wejściu na Radziejową, w doskonałych humorach, około godziny 8 rano wyruszamy z Przełęczy Obidza. Dzisiaj naszym celem jest Mogielica. Zjeżdżając do Piwnicznej Zdroju wciąż hamuję silnikiem, bo stromizna co rusz rozpędza kampera.
Jeszcze wczoraj analizując mapę, wybrałem krótszą drogę wejścia na Mogielicę. Gdybyśmy zaczęli podchodzenie w Jurkowie, to szczytować będziemy po 2,5 godzinach, a idąc z Gryblówki już po 100 minutach winniśmy być na szczycie.
Yhym, byliśmy….
Jak postanowiłem, tak pojechałem. Drogą 968 dojeżdżam do Szczawy, około 3 km dalej zatrzymuję się na dużym placu parkingowym. Zostawiamy na nim kampera, niech Bob Rams nabiera sił przed daleką podróżą na tym bezpłatnym, w dodatku za darmo strzeżonym miejscu. Strzeżonym, bo chwilę po nas przyjechało tu małżeństwo wystawiając jagody, oscypki, prawdziwki i inne smakołyki na niefiskalną sprzedaż. Twierdzą, że będą tu do wieczora. No to OKi. Minęliśmy mostek na Kamienicy od razu skręcając w lewo niebieskim szlakiem. Gdy zaczęły się kończyć zabudowania, dla nas rozpoczęła się pierwsza ostra wspinaczka. Długie, bardzo strome podejście już na wstępie dawało ostry wycisk.
Gdy podejście znormalniało, a Mogielica jak była daleko, tak nie chciała się przybliżyć, zacząłem nabierać podejrzeń. Jesteśmy w trasie godzinę, a według mapy za 40 minut mamy stanąć na szczycie, który prawie cały czas widzę daleko z prawej strony.
Otwieram jeszcze raz mapę i dostrzegam swą omyłkę. Godzinę i czterdzieści minut to my mamy, ale do Przełęczy Przysłopek! Jasny gwint, nocka w podróży mnie czeka…
Na przełęczy jesteśmy po 90 minutach szybkiego marszu z Gryblówki. Nasz szlak łączy się tu z żółtym, papieskim.
Przy kapliczce należy iść w prawo.
Z Przełęczy Przysłopek (879 m n.p.m.) na szczyt według mapy jest jeszcze 80 minut.
Trudno, teraz nic nas nie zatrzyma! Po krótkim odpoczynku ruszamy. Kurde, znowu mocno pod górę.
Na szczęście kolejny odcinek, bardzo widowiskowy, wiodący przez Polanę Przysłopek i Halę pod Mogielicą, jest spokojny i płaski.
Gdy już wyraźnie widzimy punkt widokowy na Hali Stumorgowej, znów zaczyna się dość strome podejście. W miejscu widokowym z radością przerywamy wspinaczkę, dając zmordowanym organizmom niezbędną chwilkę na odpoczynek.
Podejmujemy ostatni atak na szczyt Mogielicy. Teraz jest już bardzo stromo, trzeba uważać na osuwające się spod nóg kamloty. Wypłaszczenie zwiastujące zwycięstwo przyjmujemy z niekłamaną radością.
2 godziny 22 minuty. TADAM!!! 🙂
Uspokoiłem nerwy nóg spacerując po płaskim szczycie i bliskiej okolicy,
po czym wczłapałem się na wieżę.
Na górze fest wiało, więc wykonuję kilka szybkich zdjęć
i zbieramy się do powrotu. W zdopingowaniu nas do szybszego tempa pomogły nam ciemne, deszczowe chmury,
ale kropić zaczęło dopiero gdy doszliśmy do lasu. I to na krótko. Zejście mocno dało się we znaki naszym podudziom, zwłaszcza końcowy fragment szlaku.
Przy kamperze byliśmy po niecałych 2 godzinach. Strażnicy naszego auta trwali na posterunku, czyli w swym aucie. Jeszcze wszystkiego nie sprzedali. Orzeźwiająca kąpiel, pyszny obiadek z zakupionymi wiadomo od kogo prawdziwkami i o 14.45 ruszamy do Poznania.
Mogielica trochę dała nam popalić, ale to”dzięki” korkom na A4 do domu zajechaliśmy pół godziny po północy.
PODSUMOWANIE:
Wejście na Mogielicę: zielony szlak z Gryblówki (koło Szczawy, przy drodze 968)
Czas wejścia: 142 minuty
Czas zejścia: 110 minut (tym samym szlakiem)
Subiektywna ocena trudności podejścia: 6/10
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia: 7/10
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: 7/10 (z wieży, bez niej byłoby 3/10)
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
Oto dokumentacja filmowa naszego spaceru po Beskidzie Wyspowym:
Na koniec – jak zawsze – kamyczki ze szczytu
A na poniższej mapce czasem nie sugerujcie się czasem 😉