WEJŚCIE NA RUDAWIEC (1105 albo 1112 m n.p.m. Góry Bialskie, a może Góry Złote) – 20 września 2014
Rudawiec (czeska Polska Hora) jest szczytem w Górach Bialskich, albo w Górach Złotych.
Ma różną wysokość. Na szczycie jest napisane 1105 m n.p.m., w Wikipedii 1112.
Rudawiec może być zarówno drugim, trzecim a nawet czwartym pod względem wysokości szczytem obu w/w masywów górskich. Zależy, kto klasyfikował.
Przeczytałem w necie, że wchodząc na Rudawiec warto od razu pomaszerować na Kowadło, bo teraz (czyli po wejściu na Rudawiec), to już będzie pikuś.
Czasem żałuję, że czytam neta….
Gdy przyjechaliśmy do wioski Bielice, skąd najlepiej wchodzić na Rudawiec (a także Kowadło), było już późno i ciemno.
Przez Bielice jechałem na tzw. czuja, czyli do końca, aż zobaczyłem znak „Zakaz ruchu wszelkich pojazdów”. Przed nim, po prawej stronie jest miejsce postojowe, gdzie ustawiłem kampera.
Nazajutrz popatrzyłem na zamglone Kowadło,
po czym zaprosiłem BoRę na zielony szlak wiodący na … Rudawiec.
Początkowo ruszamy na spacer wygodną, szeroką drogą, której towarzyszy rzeczka Biała Lądecka.
Po 20 minutach rozstajemy się z tą miłą parą i na wirażu wchodzimy ostro w prawo, w stronę Czarnego Potoku,
by po 33 metrach odbić w lewo, i znowu w prawo. Dobrze, że nie ścięli tego drzewa po lewej 😉
Najbliższe 3o minut jest w podejściu na Rudawiec najtrudniejsze. Dość stromo i ślisko. Szybko pocą się plecy…
Gdy wychodzimy na zbocze rezerwatu Puszcza Śnieżnej Białki,
według szlakowskazu na szczyt brakuje nam 45 minut.
Ścieżka robi się zdecydowanie łagodniejsza, widoczne są też ślady nadchodzącej jesieni.
Wychodzimy na szeroki szlak nielegalnych kurierów przy Iwince (1079 m n.p.m.), jednym z najwyższych szczytów tych gór.
W tym miejscu uprzedzę fakty i od razu napiszę, że odtąd najbliższe godziny spędzimy na polsko-czeskim pograniczu.
Przy Iwince skręcamy w prawo, ścieżka znowu jest szeroka, a po kilku minutach pojawiają się wrzosowiska.
Wystarczyła nam godzina i 45 minut spokojnego podejścia z Bielic, by na Rudawcu zrobić sobie sesję i sjestę.
TADAM!!!
Teraz najłatwiej byłoby zejść do Bielic znanym już szlakiem, odpocząć chwilę i zacząć spacerek na Kowadło.
Ale nie.
Skoro dalej ma być już tylko pikuś, to idziemy bezpośrednio stąd, z Rudawca na Kowadło. Dodatkową zachętę stanowi możliwość wstąpienia na kilka innych szczytów, więc ochoczo, powoli galopujemy na spotkanie przygody.
Najpierw wracamy zielonym szlakiem z powrotem do Iwinki, i nie skręcamy w lewo do Bielic, nie, tylko maszerujemy na wprost.
Nie ma tu żadnego szlaku, ale wydeptana lub też rozjechana ścieżka prowadzi wzdłuż granicy. Jest monotonnie, nudno i tylko ryk jakiegoś napalonego, pewnie rogatego samca, zakłóca ciszę. Wciąż jest mokro i błotniście.
Po długim okresie schodzenia zaczynamy podchodzenie. Robi się rymowo do błotniście, bo mgliście. Po 100 minutach od wejścia na Rudawiec, z prawej strony od nas jest Travna Hora (1120 lub 1125 lub 1128 m n.p.m.), a z lewej Postawna (1117 lub 1124 m n.p.m.). Oba szczyty są tak zamglone, że nawet nie myślę, by je nawiedzić.
Wyraźnie za to widać, że po ekologicznej klęsce w Sudetach z końca XX wieku, wciąż trudno jest uszkodzonej przyrodzie stanąć na korzeniach.
Po 4 godzinach od startu z Bielic, wśród kikutów drzew dostrzegam jakiś kopiec.
Podchodzę bliżej.
Jeszcze bliżej,
aż w końcu siadam na skałkach obok BoRy.
Krótki rekonesans i już wiem, dokąd nas przyniosło. Jesteśmy na Brusku (1116 lub 1124 m n.p.m.). Brusek jak dla mnie może odtąd być najwyższym szczytem tych gór.
TADAM!!!
Pół kilometra później dochodzimy do Przełęczy Trzech Granic. Jak się łatwo domyśleć 😉 chodzi o granicę między Śląskiem, Morawami i Ziemią Kłodzką.
Na doskonale oznaczonym drzewie widnieje napis: Smrk (Hranicznik),
TADAM!!!
a ja i tak z mapy wiem, że to Smrek Trójkrajny (1109 lub 1117), kolejny pretendent do miana jednego z najwyższych tutejszych szczytów.
Także i z niego wspaniała panorama na pobliskie góry nie rozciąga się.
Żółty szlak ma nas po 5,5 km doprowadzić do Kovadliny, więc po kilku spokojnych oddechach ruszamy dalej.
Niecałe 20 minut później zaczyna się długi i bolesny dla mych łydek czas schodzenia.
Ponad 200 metrów zejścia w pionie mocno daje misie we znaki. Następuje okres wchodzenia i – co gorsza – schodzenia, i tak kilkakrotnie na przemian.
Aż w końcu napotkane dziewczyny informują mnie, żeby nie wchodzić do końca (na Kowadło) szlakiem zielonym, tylko iść prosto przed siebie, bo jest fajny punkt widokowy.
I gdy zaczyna się ostre podejście, to maszerujmy na wprost, choć zielony szlak zachęca do skrętu w lewo.
Po ostrej wspinaczce, solidnie już zmachani, znajdujemy z lekka ukryty punkt widokowy. Fajnie posiedzieć, odpocząć i popatrzeć. Dzięki, dziewczyny.
Jeszcze tylko niewielki, 5 minutowy wysiłeczek i jestem na Kovadlinie.
Zaraz, zaraz??? A Kowadło i fanfary?
Na lewo od Kovadliny coś mi zamajaczyło,
a po minutce ostatni dziś, czwarty raz zaintonowałem:
TADAM!!!!
Po 17,5 kilometrach, ponad 7 godzinach od opuszczenia parkingu w Bielicach, stawiamy w końcu buty na Kowadle.
Kilka metrów od napisu „Kowadło” BoRa dostrzega naturalny, z kamieni utworzony przez ludzkość statyw,
z którego nie omieszkamy skorzystać
Kowadło opuszczamy zielonym szlakiem, tym, którym teoretycznie winniśmy wejść. Jest ciut łatwiejszy od tego, którym wspięliśmy się na Kovadlinę.
Kuśtykam, zaciskając zęby, a BoRa schodzi całkiem całkiem jakaś taka dumna z siebie 🙂
Słoneczne Kowadło prezentuje się zgoła znacznie przyjemniej, niż to poranne, zamglone.
Dochodzimy do rozstaju szlaków Rudawiec-Kowadło, i za chwilę odblokowuję alarm w kamperze.
Trzy kwadranse od ostatniego zdjęcia na Kowadle znowu jesteśmy w naszym mobilnym domku.
Mój dawniej wypasiony, zarąbisty Garmin Colorado 400 wykazał, że:
pokonaliśmy blisko 20 km w czasie 8 godzin 14 minut.
Kilka słów.
Weszliśmy dziś na cztery szczyty: Rudawiec, Brusek, Smrek Trójkrajny i Kowadło.
Teoretycznie – gdyby nie była mgła – mogliśmy „zaliczyć” jeszcze dwa: Postawna i Travna Hora.
Teraz, siedząc przed kompem, tak sobie myślę:
dobrze, że to już za mną 😉
Ale niczego nie żałuję!
PODSUMOWANIE:
Wejście na Rudawiec: z Bielic szlakiem zielonym
Czas wejścia: 105 minut
Czas zejścia: 365 minut (przez Brusek, Smrek Trójkrajny, Kowadło i zielonym szlakiem z powrotem na parking do Bielic)
Subiektywna ocena trudności podejścia: 5/10 (jako całość w/w trasy – 6/10)
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia: 5/10 (jako całość w/w trasy – 7/10)
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: 2/10 (las i wrzosowiska)
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
i guglemapka: