WEJŚCIE NA SKOPIEC (724 m n.p.m.; Góry Kaczawskie, Sudety Zachodnie) – 3 maj 2014
Do Skopca także podchodziliśmy dwa razy.
Pierwszy raz przed południem, w miejscowości Komarno skręciłem przed kościołem w lewo. Coraz bardziej wąska droga w końcu dobiegła kresu. Dalej chyba już tylko quadem można jechać. Ledwie chwila wystarczyła, by podjąć decyzję o rezygnacji z ataku na Skopiec. Mgła zamiast rzednąć, jeszcze bardziej zgęstniała. Za to bardzo zrzedła, ale nam mina… Trudno. Może innym razem. W dodatku, jak w piosence Budki Suflera o tangu, do mgły dołączył deszczyk.
Po dość nerwowych manewrach cofających postanowiłem, że dozbieram sobie kilka pałaców, które znajdują się w pobliżu. Jak postanowiłem tak zrobiłem, o czym piszę w komnatowym wątku.
Zły humor spowodował niechęć do pitraszenia czegoś we własnym zakresie. Wstąpiliśmy na pysznego, acz pieruńsko drogiego pstrąga do smażalni „Fliper”, która jest przy drodze z Miłkowa do Kowar.
Nie dość, że poczułem się prawie od razu szczęśliwszy, to na dodatek zaczęło się przejaśniać.
– To co, wracamy? – usłyszałem po kilku minutach jazdy głos BoRy.
– Co? Dokąd? Do smażalni?
– Nieee, na Skopiec.
Hmm. Czemu mi to nie przyszło do głowy?
– A, na Skopiec. Właśnie cały czas o nim rozmyślam – lekko nagiąłem prawdę. W sumie niezły pomysł.
Podczas zakupu piwa do spodziewanego wieczorem grilla, od kilku młodych mężczyzn w sklepie w Komarnie dowiaduję się, że atak na Skopiec najlepiej rozpocząć spod szałasu „Muflon”. Czyli przed kościołem skręcić, ale w prawo.
Chłopaki – jeśli to czytacie, w co wątpię – jak ja Was lubię! No bo takie mieliśmy widoczki,
a i grill z panoramą Karkonoszy smakował dużo lepiej, niż ten z panoramą Poznania.
Od szałasu „Muflon” ruszyliśmy ścieżką, która za stajnią prowadziła pod górę. Mgła rzedła, ale jeszcze nie na tyle, byśmy ujrzeli wieżę na Barańcu.
Baraniec to wielki rywal Skopca. Tylko metr niższy. Dochodzimy po 5 minutach do dróżki, gdzie widać oznaczenie niebieskiego szlaku. Ale w lewo, czy prawo mamy iść? Ruszamy w prawo, by po 50 metrach zawrócić. Nie mam, niestety, papierowej mapy tego terenu, stąd pozostaje w smartfonie sprawdzić, gdzie ten Skopiec jest.
Słynny wujek pokazuje, że na lewo. Po jakichś 200 metrach zauważam, że z rzedniejącej mgły wyłania się maszt wieży na Barańcu. No, to zwycięstwo blisko! Robię mglistą, podwieżową sesję foto,
pewnie zaraz będziemy triumfalnie wracać. Niebieskim szlakiem idziemy przez polanę w dół.
I – jak w przypadku Skalnika – szlak się kończy… Dziewięć minut zastanawiania się, gdzie właściwie jesteśmy. Kolejne sześć, gdzie w tym czasie może być Skopiec. Wracamy w stronę wieży. Idąc na tzw. stronę znajduję na ziemi i drzewie coś, czego natura z pewnością nie zrobiła.
Następnie wypadki potoczyły się błyskawicznie. Niecałe 10 minut wystarczyło, by zdobyć najwyższy punkt Gór Kaczawskich. Ale jest też zmyłka, bo jakieś 30 metrów wcześniej od skrętu do Skopca, jest wydeptana fałszywa ścieżka.
Osiągnęliśmy spodziewany sukces. TADAM !!! 🙂
Dokładam się z kamyczkiem do stosu i chcę dopisać na brzozie brakujące 3 litery do „Skop”, ale nie mam czym.
Schodząc tym samym szlakiem zauważamy, że nie tylko my, ale i pogoda jest w lepszym humorze.
PODSUMOWANIE:
Wejście na Skopiec: spod „Szałasu Muflon” w Komarnie
Czas wejścia: 86 minut (powinno być – bez błądzenia – max 50)
Czas zejścia: 37 minut (tym samym szlakiem)
Subiektywna ocena trudności podejścia: 2/10
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia: 5/10, po opadnięciu mgły 😉
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: 1/10 (las)
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
Na koniec – jak zawsze – kamyczki ze szczytu
i guglemapka: