WEJŚCIE NA: TURBACZ (1310 m n.p.m. Gorce) – 28 września 2015
Turbacz dostąpił zaszczytu zakończenia zdobywania przez nas Korony Gór Polskich. Ale ani on, ani pogoda nie mieli ochoty ułatwić nam celebrowania tego wydarzenia. Wchodziliśmy na szczyt długo, stanowczo za długo, i jestem pewny, że maczała w tym swe diablakowe pazury wczorajsza Babia Góra.
Miejsce, które wybrałem na nocleg oraz start na Turbacz okazało się nad wyraz piękne. To były Koninki, a konkretnie poprowadziłem kampera na gościnny parking ośrodka „Ostoja Górska Koninki”.
W Koninkach znaleźliśmy dwa wejścia. Jedno prowadziło do Gorczańskiego Parku Narodowego, a drugie na całoroczną Kolej Linową Tobołów. Skorzystaliśmy z tej pierwszej możliwości, choć ta druga opcja stanowiła lekkie ułatwienie podejścia na Turbacz, czyli wjazd krzesełkami na wysokość 964 m n.p.m. na polanę Tobołów.
Miast tego – ruszyliśmy niebieskim szlakiem, który początkowo pokrywał się ze spacerową ścieżką poprowadzoną wzdłuż potoku Turbacz.
Po kilku chwilach byliśmy na pierwszej polanie, miejscu biwakowym Oberówka, z którego, rzecz jasna, nie skorzystaliśmy.
Idąc dalej nie ma co zwieszać zbyt szybko głowy, bo można przeoczyć odbicie szlaku w prawo.
Po godzinie dość zawiłej wspinaczki z ciemnego lasu wyłoniła się najpierw druga, a po chwili trzecia polana. Ta ostatnia miała nazwę dość wiernie oddającą jej urodę, a mianowicie polana Średnie. Może byłoby Pięknie, ale aura nie przyszła jej w sukurs.
Kilka minut później szliśmy wśród rozłożystych świerków,
a po kolejnych 30 minutach ujrzeliśmy leżące w nieładzie jakieś skały, za którymi w prześlicznej mgle spowiła się czwarta polana, Czoło Turbacza.
Od tego miejsca wypadki potoczyły się błyskawicznie. Kwadrans później zdobyliśmy piątą polanę, Halę Turbacz, a po następnych 15 minutach byliśmy u wrót ładnego schroniska PTTK.
Stąd na szczyt Turbacza wiódł szlak czerwony, już bez polan (oczywiście, jeśli nie liczyć nas, Wielkich Polan).
Po 10 minutach zaintonowałem cicho TADAM!!!! Cicho, bo po raz ostatni podczas zdobywania KGP.
Sam wierzchołek Turbacza jest bardzo dobrze wyeksponowany. Wyraźnie widać, że się jest na szczycie.
A nam się tak jakoś żal zrobiło…. To już naprawdę za nami? Korona Gór Polskich zdobyta, i co dalej? Ja wiem 🙂
Minęło 517 dni od wejścia na Wysoką Kopę, czyli dnia, gdy zaczęliśmy realizować ten cel (na Rysy i Śnieżkę weszliśmy odpowiednio w 2004 i 2006 roku).
Zeszliśmy do schroniska by to jakoś uczcić. Z litości nie rozpiszę się o jakości jedzenia serwowanego przez kuchnię schroniska pod Turbaczem. Do „Andrzejówki” pod Waligórą nie dorasta do pięt, choć jest o ponad 400 metrów wyżej położona.
Schodząc tym samym niebieskim szlakiem zajrzeliśmy jeszcze do źródła jakiegoś potoczku,
aż skończyliśmy w Koninkach, pod płotem…..:-)
PODSUMOWANIE:
Wejście na Turbacz: z miejscowości Koninki, niebieski szlak do schroniska pod Turbaczem, a dalej czerwony szlak do szczytu
Czas wejścia: 170 minut,
Czas zejścia: 140 minut, tym samym szlakiem,
Subiektywna ocena trudności podejścia: 8/10,
Subiektywna ocena turystycznych walorów podejścia na Turbacz: 6/10, byłoby pewnie więcej, ale nie sprzyjała pogoda,
Subiektywna ocena widoku ze szczytu: bez oceny – mgła
Poniżej link do mojej Mapy gór z Korony Gór w Polsce, zapraszam:
Rozmieszczenie gór z Korony Gór Polski
i guglemapka z wejścia na Turbacz: