Rajd V TRASA z „Panem Tadeuszem”, czyli 7 ksiąg w 1 dzień
31 maja 2014 roku ponad 80 osób dostąpiło zaszczytu wzięcia udziału w ostatnim etapie konkursu na trzy wakujące stanowiska w naszej redakcji „Faktów Trasowych”.
Starających się o angaż zebraliśmy na parkingu znanej sieci handlowej w Komornikach.
Oprócz akredytacji otrzymali od nas pakiet zadań do wykonania w „terenie”, przy czym pierwsze dwa w ogóle nie były związane z motywem przewodnim, czyli „Pan Tadeusz w Wielkopolsce”.
Tak szczerze, to o tym, że jest jakiś motyw, specjalnie zapomniałem im powiedzieć.
Dodatkowo, by nie tworzyć tłoku w jednym miejscu, naprzemiennie, w równych 4-minutowych odstępach czasowych, pojechali w dwa.
„Nieparzysta” połowa ruszyła na wieś, do Szreniawy na ulicę Dworcową 5 prosto do Muzeum Rolnictwa.
Czekało tam na nich 5 prac polowych, i to za free, bo w soboty muzeum nie pobiera opłat.
Przyznam, że długo nie miałem przekonania do wizyty w Szreniawie. Lecz gdy raz niepewnie wszedłem do środka, to kolejny już z przyjemnością. Nagromadzone eksponaty budzą szacunek i przypominają chwile z dawnych wizyt na wsi.
Centralne miejsce muzeum stanowi odnowiony pałac Glabiszów, polskiej rodziny, która wykupiła od Niemców majątek ziemski.
Wewnątrz pałacu, w części piwnicznej odbywają się warsztaty dla dzieci, które mają możliwość zrobić np. pranie w zabytkowych „automatach”, albo wypiekać ciastka w prawdziwym piecu. Parter i piętro służą zwiedzającym, a najwyższa kondygnacja przeznaczona jest dla gości.
O pobliskiej wysokiej atrakcji, czyli 22-metrowej wieży – mauzoleum Bierbaumów, poprzednich właścicieli Szreniawy, z przewidywanego braku czasu, nikomu nawet nie wspomnieliśmy….
Następnie adepci dziennikarstwa rolnego udali się do Brodnicy.
Przy XIX wiecznym pałacu
znajduje się pomnik autora słów „Mazurka Dąbrowskiego”.
Należało znać drugą zwrotkę hymnu, przy czym dopuszczalne były obie wersje – oryginalna, autora:
Jak Czarnecki do Poznania
wracał się przez morze
dla ojczyzny ratowania
po szwedzkim rozbiorze.
oraz obecna:
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem Polakami.
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Ponadto trzeba było odszukać – aktualnie pusty – grobowiec Józefa Wybickiego, który znajduje się przy brodnickim kościele.
W 1923 roku szczątki autora hymnu Polski zostały przeniesione do krypty kościoła pw Św. Wojciecha w Poznaniu.
A ponieważ grobowiec w Brodnicy pozostawiono, to tym sposobem Wybicki ma 2 groby.
Ale moment.
Ja tu o grobach, a Wy zapewne chcecie wiedzieć, co się dzieje z „Parzystymi” ?
Wszystko OK, podróżują po całym świecie, albowiem wysłaliśmy ich do Muzeum Arkadego Fiedlera w Puszczykowie.
Także i oni zmagają się z pięcioma zadaniami przed dalszą wędrówką po bliskim świecie, czyli Wielkopolsce.
Z pewnością niejeden zdziwił się widząc statek Krzysztofa Kolumba na prywatnej posesji, w otoczeniu domków jednorodzinnych.
W Brodnicy – tak jak zamierzaliśmy – sprawa się rypła, gdy lekko zaskoczeni „”Nieparzyści” napotkali nie mniej zdumionych „Parzystych”, trzymając w ręku te same zadania do wykonania.
Od tego bowiem miejsca wyznaczyliśmy trasę wspólną dla wszystkich.
Zgodnie z ukrytym mottem przewodnim, kandydatów na dziennikarzy czekały zmagania z wymyślonymi przeze mnie artykułami, które w podstępny sposób nawiązywały do treści ksiąg znajdujących się w 12 miejscowościach połączonych pobytem Mickiewicza.
Idea napisania „Pana Tadeusza” powstała właśnie podczas biesiadowania wieszcza w Polonia Maior, wśród dworów, pałaców i przede wszystkim pięknych pań.
Kilka lat temu utworzony został szlak turystyczny „Podróże z Panem Tadeuszem”.
W Turwii, Cichowie, Bielewie, Lubiniu, Racocie, Gryżynie, Choryni, Kopaszewie, Dolsku, Śmielowie, Dębnie i Żerkowie postawiono księgi nawiązujące do scen w epopei, a także krótki opis związków Mickiewicza z daną miejscowością.
Odnalezienie ksiąg nie stanowi problemów, jednak w razie „wu” można przecież zasięgnąć języka.
A żeby nie było za łatwo, dodałem oczywiście to i owo od siebie. 🙂
Najszybsi aplikanci zapewne opuszczali już Brodnicę, gdy z BoRą wyruszałem do Turwii, pod pałac Chłapowskich.
Tu była pierwsza z ksiąg do odszukania
i tu kandydaci zmierzyli się z moim pierwszym artykułem.
Na chwilę ich zostawię pochylonych nad księgą, by przekazać kilka przemyśleń.
Pałacowi z pewnością przydałyby się środki, najlepiej te unijne. Elewacja, zwłaszcza od tyłu, sypie się, a i park powinien być bardziej zadbany. Oprócz naszej grupy podjeżdżali inni zwiedzający, także cudzoziemcy, jest to więc miejsce popularne.
Będąc tu w marcu mieliśmy szczęście po raz pierwszy ujrzeć śnieżycę wiosenną. Ta zgrabna roślinka raczej nie towarzyszyła biesiadnikom podczas słynnej uczty w pałacu 13 maja 1812 roku, bo kwitnie na przełomie marca i kwietnia.
W Turwii po sąsiedzku z parkiem i pałacem, znajduje się interesujące muzeum historii techniki gorzelniczej, w którym wciąż trwa produkcja spirytusu.
Tymczasem przy księdze zaczynają się zabawne domysły, co autor miał na myśli. A chwile radosnego olśnienia na twarzach rozwiązujących mickiewiczowskie tajemnice także i nam sprawiają frajdę.
Po upewnieniu się, że rozwiązanie „księgowego” zadania raczej nie sprawi nikomu kłopotów, opuściliśmy Turew udając się na miejsce zbiórki końcowej, do „Różanego Dworu” w Gierłachowie.
Kolejną księgę nasi przyszli dziennikarze powinni odnaleźć w Cichowie. Co więcej – byli wręcz przekonani, że zaraz pojadą do Cichowa.
Lecz gdy miesiąc wcześniej dowiedziałem się, że w tym samym czasie w filmowym Soplicowie
ma być impreza dla 2500 osób, odstąpiłem od zamiaru posłania ich w to mrowisko.
Kto chciał obejrzeć ten ciekawy folwark wybrał się doń nazajutrz.
Wśród zwierzęcych aktorów jest tam sokół, osioł popisujący się obrotami na trawie, koń, króliki. Jest kruk Koleś, grający w filmie z Johnem Malkovichem, a także krowa Bukietka, która zasłynęła brawurową ucieczką do sąsiedniej wsi w poszukiwaniu partnera. Przydałaby się jedynie większa edukacja dla nowo przyjmowanych, sezonowych pracowników, by wiedzieli gdzie i co się znajduje, bo sam sympatyczny gospodarz – gawędziarz, to mało.
Wracamy na trasę, gdzie trwała zacięta walka o angaże w „Faktach Trasowych”.
Po Turwii przyszła pora na Bielewo. Z księgi stojącej przy kościelnym parkingu
wynika, że słynne łowy opisane przez wieszcza w „Panu Tadeuszu” były toczone właśnie w okolicznych lasach, a kłótnia braci Bojanowskich o to, czyj chart jest szybszy, została w epopei uwieczniona jako spór Asesora z Rejentem.
Na parkingu przed klasztorem Benedyktynów w Lubiniu jest kolejna księga,
a w niej taka ciekawostka, że być może to w murach tego klasztoru powstawały kroniki Galla Anonima, który jako pierwszy użył w dokumencie nazwy Wielka Polska – Polonia Maior.
Nie ma za to żadnych wątpliwości co do pochodzenia tego słodkiego, złożonego z 21 ziół likieru. Smak – ziołowy
Wnętrze lubińskiego klasztoru jest niezwykle bogate, prawdziwie barokowe.
Następna księga, stojąca w Gryżynie,
nie dość, że znajduje się w szczerym polu, to do tego schowana jest w zagajniku.
Prowadzi do niej polna droga, około kilometr od zjazdu z asfaltu.
Ruiny kościoła Świętego Marcina oraz dość makabryczna historia gryżyńskiej brzozy tworzą niepowtarzalną aurę tajemniczości z dreszczykiem. BoRa była klimatem tego miejsca wprost zauroczona.
Przed okazałym pałacem Jabłonowskich w Racocie
znajduje się księga z wyjaśnieniem,
czyja historia posłużyła Mickiewiczowi jako kanwa do opisu zajazdu Gerwazego na Soplicowo.
Adepci dziennikarstwa łatwo uporali się z moją troszkę „podrasowaną” wersją przygód Piotra Bronisza, który najpierw tajemniczo zniknął na kilka lat z życia swych najbliższych, by znienacka się pojawić. Jego żona, niestety, ze zgryzoty wcześniej wyzionęła ducha…
Takich zmartwień uniknęli nasi rajdowcy, którzy kolejną księgę odnaleźli w Choryni.
„Nam strzelać nie kazano. – Wstąpiłem na działo
I spojrzałem na pole: dwieście armat grzmiało…..”
Te początkowe słowa „Reduty Ordona” powstały właśnie tutaj, w Choryni, a Mickiewicz pomieszkiwał w tej oficynie.
Układając zagadki związane z tym miejscem zastanawiałem się, dlaczego poeta uśmiercił Ordona, który choć nieźle poparzony, w rzeczywistości przeżył walkę z Moskalami?
Mniejsza z. Tak z dziennikarskiego obowiązku napiszę, że naprzeciwko oficyny znajduje się stary dwór w Choryni.
I ostatnia – na dziś – księga. Znajduje się w Kopaszewie, przy pięknym pałacu.
Z owej księgi dowiadujemy się, iż Mickiewicz otrzymał w prezencie od gospodyni pałacu, Honoraty Skórzewskiej książkę kucharską, z której obficie czerpał podczas nadawania nazwy potrawom w swej epopei.
Bywała tu też słynna polska aktorka, Helena Modrzejewska, prowadząc ożywione dysputy z …..drzewem, „Dębem Mickiewicza”.
W Kopaszewie było ostatnie zadanie do wykonania.
Po wieczornym sprawdzeniu wyników osiągniętych przez wszystkich kandydatów okazało się, że niemożliwe jest wyłonienie tylko 3 zwycięzców.
W związku z tym do pracy przyjęliśmy wszystkich!
ps – w sumie to się poecie wcale nie dziwię, że niespieszno mu było rozstać się z tak gościnną Wielkopolską – dwory, łowy, pałace, uczty, świeże powietrze i liczne grono wielbicielek.
Głupi, kto by nie korzystał
ps2 – o gościnie w „Różanym Dworze” , a zwłaszcza śniadaniu w Dniu Dziecka, litościwie nie wspomnę.
Przybliżona droga „Nieparzystych”:
a tak, mniej więcej, podróżowali „Parzyści”: