Z archiwum radia „Kamperluna”
W audycji „Za ostatnie euro” wita Państwa Stanisław Byledolata. Jest początek czerwca 2015 roku, a dokładnie to popołudnie. Właśnie przed chwilą z Poznania do Grecji wyruszyły dwa kameralne kampery typu „alkowa”. Mają do pokonania przynajmniej 5.000 km i każdy z nich bezlitośnie spali po 600 litrów paliwa, bo przy tempie jazdy, jaki sobie założyli, średnie spalanie wyniesie 12l/100 km. Droga do celu wiedzie przez Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię. Z Poznania do greckiego portu w Keramati w ciągu zaledwie 2,5 dni przejadą 2002 kilometry. Trasa powrotna okryta jest na razie tajemnicą, zostanie utworzona podczas codziennego świętowania na jednej z pięknych greckich plaż.
W czasie, gdy załogi pokonują pierwsze metry, na poniższe – dość zasadnicze – pytania, spróbuje odpowiedzieć zaproszony przez nas do studia znany popularyzator kultury helleńskiej, autor bestselleru „Obyseja”, pan Chomer.
-Panie Chomerze. Czy może opowiedzieć Pan naszym słuchaczom, co z pewnością spodoba się czworgu podróżnikom podczas tej podróży?
-Oczywiście. Myślę, że będzie to wyspa Thasos, a zwłaszcza jej wschodnia część, którą będą podziwiać między innymi z pokładu pontonu, stanowiący – z tego co mi wiadomo – oczywistą część ich bagażu.
-A półwysep Sithonia, będący środkową częścią Półwyspu Chalcydyckiego, na który planują podjechać po zwiedzeniu Thasos?
-To jest pytanie?
-Tak.
-Aha. No to też. Poza tym jestem przekonany, że będą zachwyceni piaszczysta plażą w Nei Pori.
-Rozumiem. Wiem, że będę też w Meteorach. Jak Pan sądzi, czy wciągną się na linach do monastyrów w Kalampaka, czy raczej wejdą po schodach?
-Hmm, to trudne pytanie. Proszę o następne.
-OK. Czy będąc w środku mitycznego świata, czyli Delfach, powinni ciągnąć Pytię za język?
-O, z pewnością nie mogą pozbawiać się możliwości sprawdzenia przyszłości. Postawię nawet kilka oboli na to, że będą chcieli poznać wyniki najbliższego losowania Totolotka.
-Jak Pan uważa, z jakim skutkiem?
-Jestem przekonany, że trafią co najmniej „piątkę”. Z tym, że nie na jednym kuponie.
-Taaa. Wróćmy na trasę. Czy jadąc przepiękną, widokową drogą nad Zatoką Koryncką wiodąca przez Galaxidi i Nafpaktos warto zatrzymać się choć na chwilę w Antirio, w którym pyszni się blisko 3-kilometrowy most wantowy łączący Peloponez z kontynentem?
-Pytanie jest tendencyjne, bo z góry zakłada twierdzącą odpowiedź. Oczywiście, warto by się tam zatrzymali, o ile znajdą jakieś darmowe miejsce parkingowe blisko mostu. W przeciwnym wypadku lepiej niech jadą dalej na północny zachód.
-Panie Chomerze. Co jeszcze może głęboko zapaść w ich pamięć podręczną?
-Interesująca jest droga w Rumunii wzdłuż Dunaju oraz most graniczny na Dunaju Calafat/Widyń. Tak, myślę, że warto zwolnić i przynajmniej wychylić głowy z kamperów. Powinni zwiedzić ciekawe portowe miasto Kavala, oraz pobliskie ruiny w starożytnym mieście Filippi. Oj, ale byłbym zapomniał. Koniecznie muszą zaliczyć wycieczkę statkiem wokół Góry Athos zamieszkałej tylko i wyłącznie przez mnichów prawosławnych. Jeżeli jednak zabiorą ze sobą swoje niewiasty, to ten statek nie będzie mógł zbliżyć się na odległość mniejszą niż 500 m od brzegu półwyspu. Takie tam obyczaje…
-Proszę powiedzieć naszym radiosłuchaczom, jak to jest z tymi noclegami w Grecji. Czy można „na dziko” stanąć kamperem?
-Ależ oczywiście! Można biwakować gdzie się chce i to tak długo, dopóki policja nie wystawi za to rachunku.
-Dziękuję bardzo. Gościem audycji „Za ostatnie euro” był znany grecki pieśniarz wędrowny, pan Chomer.
Z ostatniej chwili.
Jak się dowiedział nasz reporter- pozostała część podróży naszych bohaterów po Grecji to będzie czysta improwizacja.
_______________________________________________________________________________
Βραμς – Pamiętniki
71 dni
Przygotowania do greckiego wyjazdu nabierają tempa. Mam już opracowaną szczegółową trasę dojazdu:
http://www.wesolepodroze.pl/wakacje-z-antykami-grecja-plan-wyjazdu/
BoRa na mapie wyspy Thasos pozaznaczała wszystkie miejsca, które chce na niej zobaczyć, a ja się zastanawiam, czy w związku z tym starczy nam czasu na zwiedzenie Grecji kontynentalnej. W międzyczasie przeszukałem czeluście internetu w poszukiwaniu jakichś greckich przodków, ale niestety.
Ani wśród 12 boskich mieszkańców Olimpu, ani nawet wśród zwykłych herosów, czyli potomków bogów i ludzi, nie znalazłem żadnego kuzyna. Trudno. Trzeba będzie radzić sobie samopas.
Dobrze, że choć nowy bezlusterkowiec jest lekki i robi fajne zdjęcia.
Odkąd założyłem na wagę opaskę – ta, jak Temida, już nie kłamie: schudłem 7,5 kg.
Stanąłem dumnie profilem do lustra – no, na razie półbóg.
Przedwczoraj zacząłem tyczyć trasę, najpierw z grubsza, a następnie bardzo dokładnie. Dość spory odcinek już „zobaczyłem” dzięki mapom Google.
Zacząłem też obserwować tę stronę z cenami paliw w Europie .
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
70 dni
Ściągnąłem fajoski widget – Event Countdown Widget – codziennie odlicza mi czas do wyjazdu. Zostało równo 70 dni.
„Jadąc” po mapach Google żałuję, że nie znajdziemy wolnego czasu, by w Oradei obejrzeć Muzeul Țării Crișurilor. Nie zobaczymy też twierdzy nie do zdobycia, czyli Cetatea Oradea. Podobno ma tyle wyjść, że głowa boli. Więc nie napiszę, ile.
Z kolei, a właściwie – z drogi, w centrum miasta Arad nie wejdziemy do środka budowanej kosztem 5,5 miliona dolarów Katedry Sfânta Treime (Świętej Trójcy). Przejedziemy po prostu obok tej niedawno, bo w 2008 roku konsekrowanej budowli o interesującym kształcie.
„Podążam” dalej na południe, Rumunia coraz bardziej misie podoba. Jestem tu pierwszy raz, i dotąd kojarzyłem JĄ
z Cyganami, i żebrakami. Pora zmierzyć się z demonami przeszłości.
Będzie trzeba tu kiedyś przyjechać na dłużej, by zerknąć chociażby w stronę Żelaznej Bramy, czyli długiego na 134 km przełomowego odcinka Dunaju, płynącego w wąwozie w pobliżu naszego przejazdu przez Drobeta-Turnu Severin.
Na koniec słowna dygresyjka.
Tłumacząc sobie rumuńskie teksty zupełnie przypadkowo odkryłem, że po rumuńsku „după” znaczy „później”, albo „po”.
Zatem: lepiej dupa niż …wcale!
Greckie słowo na dziś:
Πάντα ῥεῖ, (panta rhei), wszystko płynie, czyli wszystko na świecie jest zmienne i nietrwałe. Heraklit z Efezu
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
68 dni
Dzisiaj poważnie zamyśliłem się. Nie było to takie zwykłe, bezmyślne myślenie. Nic z tego.
Zacząłem myśleć, co ja właściwie wiem o Grecji. Okazało się, że nie jest tego tak mało.
W czasach szkolnej młodości odrzekłbym, że choć Grecy wymyślili fajne mity, to nam kazano czytać mało ciekawą „Odprawę posłów greckich” Kochanowskiego. Później, chyba pod koniec lat 70-ych z ciekawością wyczekiwałem na kolejny odcinek serialu „Odyseja” wg Homera, bo już film „Wojna Trojańska” zaszczepił w mym młodym organizmie sympatię do tych wspaniałych opowieści o antycznych herosach. Ta całkowicie odmienna kultura, wraz ze zwyczajami, strojami, czy wyrazistymi postaciami działała bardzo ożywczo na chłopięcą wyobraźnię, stąd tytułowy „Spartakus” z Kirkiem Douglasem był moim pierwszym prawdziwym bohaterem.
Skoro jestem przy tematyce filmowej, to nie mogę nie wspomnieć o „Greku Zorba” ze świetnym Anthony Quinnem.
I, oczywiście, grecka muzyka. Oprócz charakterystycznych dźwięków bouzuki, pierwsi wykonawcy, którzy cisną misie na klawiaturę, to Vangelis, Yanni i zmarły niedawno Demis Roussos.
Kilkanaście kilometrów ode mnie mieszka Eleni, polska piosenkarka pochodzenia greckiego.
W liceum języka polskiego uczył mnie przez 4 lata Grek, Nikos Chadzinikolau, z którym po latach staliśmy się mieszkającymi od siebie 50 metrów ….sąsiadami z jednej ulicy.
Greccy filozofowie. Nieśmiertelni w mej pamięci będą Pitagoras, Archimedes, Tales, Platon, Sokrates. I mieszkaniec beczki, Diogenes, o którym przekazy czytałem ze szczególnym zaciekawieniem, bo z pewnością nie był to zwyczajny człowiek.
Kiedyś usłyszałem określenie „córa Koryntu”, a ponieważ wtedy nie było na świecie jeszcze internetu, zapewne starszy brat po cichu wyjaśnił mi, że chodzi o prostytutkę. Po latach moja wiedza o tyle się rozszerzyła, że dowiedziałem się, że w Grecji tym mianem, a dokładniej „heterą”, nazywano wyzwolone, niezależne i często o wysokiej pozycji społecznej kurtyzany. Dziś pewnie o takich paniach mówi się „utrzymanki”.
Jeszcze nie mogę powiedzieć, że znam wszystko między alfą a omegą, ale już sporo liter greckiego alfabetu potrafię odczytać. W Helladzie przy ouzo doszlifuję wiedzę 🙂
Gdy poznałem BoRę zapoznałem się z „rybą po grecku”, bo to u niej w domu pierwszy raz konsumowałem rybę obłożoną warzywami, z marchewką w roli głównej. Zapewne sałatką z fety też próbowała trafić do mego serca….
Tekst „Nie udawaj Greka” usłyszałem chyba w radio, w którym śpiewały „Czerwone Gitary”. Te trzy słowa stały się synonimem znaczenia: „nie udawaj głupka”, ale dlaczego – wciąż spierają się najwybitniejsi naukowcy.
Greckie słowo na dziś:
Jestem obywatelem świata. Diogenes z Synopy
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
66 dni
Na chwilę obecną zakończyłem wędrówkę po zakamarkach swej pamięci. Przyszła pora na przeszukanie czeluści świata wirtualnego.
Oto co mnie dzisiaj zaciekawiło.
Najdłuższa rzeka Grecji to Aliakmon. Płynie tylko i wyłącznie w Grecji przez 297 km. Jest duże prawdopodobieństwo, że jadąc z wybrzeża w stronę Meteorów, ociupinkę odbiję z drogi E90 w stronę Serwii, by przejechać się spektakularnym mostem na jeziorze zalewowym utworzonym na rzece Aliakmon.
Najwyższą górą (szczytem) jest….nie, to nie siedziba starożytnych bogów, Olimp. To wznoszący się na 2918 m Mitikas, najwyższy szczyt masywu …Olimp. W chwili obecnej jeszcze nie wiem, czy wejdziemy na Mitikas, choć przyznaję – ta myśl zaczęła drążyć najsłabsze synapsy mego rozsądku.
(Zdjęcie góry Mitikas z Wikipedii)
Najdłuższa granica to ta z Bułgarią – 494 km, a najkrótsza z Turcją -206 km.
Największą spośród około 3.000 wysp jest Kreta.
Największym jeziorem jest graniczące z Macedonią i Albanią jezioro Prespa.
Stolica kraju, Ateny, to najprawdopodobniej najstarsze miasto Europy. Być może wespół z Argos.
Na wyspie Nea Kameni w archipelagu Santoryn w miejscowości Kajmeni czyha czynny wulkan o wysokości 564m n.p.m. Ostatni jego wybuch miał miejsce w 1956 roku.
Na półwyspie Peloponez znajduje się najwięcej greckich zabytków.
Największa grecka zatoka to Zatoka Koryncka.
Hymn Grecji „Imnos is tin Eleftherian” (Hymn do wolności) jest najdłuższym na świecie. Ma 158 (!) zwrotek.
Na wyspie Zakynthtos, na półwyspie Keri znajduje się największa flaga Grecji. Jej rozmiar to 18x36m.
Największe spożycie sera feta jest oczywiście w Grecji.
Zwycięska dla Greków bitwa pod Maratonem w 490 roku p.n.e. to decydujące wydarzenie z czasów starożytnych dla rozwoju greckiej kultury.
Greckie słowo na dziś:
Gadulstwo nigdy nie zwiastuje rozumnej myśli. Tales z Miletu
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
65 dni
Dzisiaj nie będzie opisów.
Dzisiaj przemówią plaże Thasos:
a także film promujący tę cudną wyspę:
Greckie słowo na dziś:
Nie pożądaj rzeczy niemożliwych. Chilon ze Sparty
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
64 dni
Wizyta w tawernie. Greckie jedzenie.
Przebywając w Grecji koniecznie należy wstąpić do jakiejś knajpy, najlepiej tawerny.
Wieczór, tak około 21, to najlepsza pora, by zacząć biesiadę. Kelner, po wypytaniu skąd przybyliśmy, dosiądzie się do nas i sam zaproponuje jakieś danie.
Mając przekonanie graniczące z pewnością, że będą to owoce morza, grzecznie zapytam czy jest musaka (zapiekanka z mięsa i bakłażanów) lub dolmades (mięso z ryżem ala nasze gołąbki, ale zawinięte w winogronowym liściu).
Popisując się światową wiedzą osobiście zaproponuję Antykom suwlaki sto piato (na talerzu). Suwlaki to najczęściej szaszłyczki z kurczaka lub mięsa wieprzowego.
Do tego kelner przyniesie tradycyjną wiejską sałatkę grecką choriatiki.
Znajdziemy w niej paprykę, pomidora, ogórka, cebulę i ser feta, ale nie znajdziemy….sałaty.
Zgodzimy się podegustować retsinę. Jest to regionalne wino z domieszką żywicy sosny alepskiej. Tak. Dobrze napisałem: alepskiej, nie alpejskiej.
Na pewno nie zamówię ryby po grecku, bo w Grecji nikt nie będzie wiedział, co to jest. Podobno greccy emigranci rozpropagowali to danie w Polsce, ale może to tylko kalumnia.
Najpierw na stół wjadą przystawki, piato mezedes. Ich wielkość nie na żarty przerazi nasze odtłuszczone organizmy. Ponieważ wiem, jak zachować się po grecku, to zachęcę BoRę i Antyków do konsumpcji z jednego, wspólnego talerza. I tylko tak, pro forma, będę obserwował, czy im z brody coś nie skapło.
Aż nadejdzie w końcu ta chwila, gdy organizm będzie chciał uwolnić się z nadmiaru spożytego pokarmu.
Naonczas, jako właściciele kamperów, z pewnością poczujemy niezwykłe wręcz uczucie satysfakcji z posiadania swej własnej, mobilnej toalety, w której nie musimy trzymać w jakimś koszu zużytego papieru toaletowego, jak to w Grecji bywa.
Nie wszędzie, ale jednak.
Po uczcie, podczas zapłaty za zamówione jedzonko (oczywiście, jeśli będziemy z niego zadowoleni), zostawimy 10-procentowy , nie wliczany do rachunku napiwek.
Greckie słowo na dziś:
Lepiej być nieszczęśliwym z rozumem niż szczęśliwym bez rozumu. Epikur
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
49 dni
Z Rumunią rozstaniemy się na Moście Nowej Europy na Dunaju, zwanym też mostem Widyń-Calafat, a także Dunaw II. Wkroczymy nań prawie dokładnie 2 lata od daty udostępnienia, które nastąpiło 14 czerwca 2013r.
1971 metrów długości zleci jak z bicza strzelił, a koła kampera potoczą się po stabilnym bułgarskim lądzie. Właśnie coś mnie podkusiło i „skręciłem” myszką do Widynia, w stronę tajemniczego napisu „Baba Vida”.
O kurde, ale fajna twierdza! Szybko się w sieci doedukowałem i już wiem, że wybudowali ją Turcy by mieć kapitalny widok na Dunaj i Rumuński Calafat.
Obejrzałem twierdzę, obejrzałem Sobór Dymitra Sołuńskiego i „ruszyłem” w stronę Montany. Ta bardziej znana Montana kojarzyła misie dotąd z preriami i „Człowiekiem z Montany” Wiesława Wernica. Tutaj prerii nie widzę, za to dowiedziałem się, że bułgarska Montana swą aktualną nazwę posiada od 1993 roku na cześć pobliskiej osady …. rzymskiej. Poprzednie nazwy to m.in. Kutlowica i Michajłowgrad. W Montanie nie widziano ostatnio Indian, ale żyje spore skupisko Cyganów.
Oj, ojojoj….co ja przypadkiem odkryłem. Przepraszam na chwilę.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Belogradczik
Już wracam do Was po lekturze i obejrzeniu zdjęć i dzielę się swą radością.
Jest tu uuuuchhh… Jest tu jedno z najpiękniejszych skalnych miast świata. Jest tu forteca wkomponowana w skalny krajobraz. Jest tu kilkaset, często dziwnych skalnych labiryntów. Jest tu jaskinia Magura z prehistorycznymi rysunkami.
I tylko nas tu jeszcze nie ma 😉
Przedmieścia Sofii potraktowałem wyniosłym milczeniem, nie tylko dlatego, że jestem sam przed monitorem. Obok Oslo to według mej własnej opiniotwórczej opinii – jedna z najbrzydszych europejskich stolic.
Patrzę uważnie na mapę – nie, nie da się ominąć Dupnicy. W języku dolnołużyckim słowo „dupnica” oznacza chrzcielnicę, a także niestety, ale jednak – dupę, która z kolei – to tak subtelnie wracając do Bułgarii – staje się zadnikiem.
Przede mną Bansko, największy bułgarski ośrodek narciarski. 75km tras, z czego najdłuższa ma aż 16km(!). Sezon od grudnia do maja. Ośrodek znajduje się na południowy zachód od Banska, na zboczach potężnej góry Todorka (2746m n.p.m.), która to góra posiada 3 szczyty.
Na narty do Bułgarii? Hmmm.
Teraz przed nami już tylko kilka bułgarskich wiosek i – Довиждане!
Greckie słowo na dziś:
Naucz się śmiać z siebie, abyś uśmiechnął się do innych. Pitagoras
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
44 dni
Dzisiaj kilka słów o poruszaniu się samochodem po Grecji.
Na wyposażeniu auta winna być apteczka, trójkąt ostrzegawczy oraz gaśnica. Dopuszczalny poziom alkoholu we krwi wynosi 0,5 promila. Auto źle zaparkowane może zostać przez grecką policję pozbawione…. tablic rejestracyjnych.
W centrum Aten można jeździć, ale tylko naprzemiennie. Czyli np. dziś, 20 kwietnia (dzień parzysty), wjeżdżają auta z rejestracją parzystą, a jutro z nieparzystą.
Ciekawe w jakie dni mogłoby się tam poruszać auto ze znaną w Poznaniu rejestracją PO BABCI?
Na tej stronie są wszelkie informacje o rozmieszczeniu dróg, mostów, tuneli, sieci kolejowej, lotniska a nawet o tramwajach czy metrze w Atenach i Salonikach.
Przed chwilą „przejechałem” się uznawaną za najbardziej niebezpieczną drogą w Grecji łączącą Patiopoulo z Perdikaki.
I co?
No, nie było tak źle, zwłaszcza dla kogoś, kto po drabinie Trolli śmigał na „trójce” 😉
Ale widoki fajne.
Greckie słowo na dziś:
Najszybciej starzeje się wdzięczność. Arystoteles
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
41 dni
Greckie żyjątka
Śródziemnomorski klimat doskonale sprzyja gadom, które w Grecji reprezentowane są przez liczne jaszczurki. Jedna z nich, gekon, jest szczególnie towarzyska. Nieproszona potrafi wejść do ludzkiej siedziby, ale nie ma się co bać – przyszła tylko zapolować.
Jedyna jadowita żmija pomieszkująca w Grecji to dochodząca do 90 cm (średnio około 70cm) Ohia (ochies). Na pysku ma róg, a na grzbiecie charakterystyczny zygzak, stąd trochę przypomina mi naszą poczciwą żmiję zygzakowatą. W przypadku niezamierzonego kontaktu z 13mm (?!) zębami jadowymi greckiej żmii musimy postąpić podobnie jak postąpilibyśmy z naszą żmiją. Należy co sił w słabnącym organizmie popędzić do apteki po surowicę, chyba, że już takową mamy w plecaku. UWAGA: – ohia nie boi się człowieka!
Aha, byłbym zapomniał – wracając do gekonów, to polują na karatsidy (greckie karaluchy, niektóre są zaiste ogromne), komary i inne robale. Zatem łażący po suficie jaszczur może faktycznie, zagwarantuje bezsenność, ale za to zmniejszy populację niechcianych owadów.
Można w Grecji napotkać także i skorpiony, zwłaszcza rozjechane na asfalcie. Żywe najczęściej widziane są na wyspach, i podobno nie mają zbyt wiele jadu.
Pod kamieniami szukają ochłody nie tylko węże, ale też duże, czasem mocno jadowite skolopendry. Te posiadające wiele szybkich odnóży stawonogi nocą wypełzają w poszukiwaniu pokarmu i wtedy najłatwiej stać się ich ofiarą.
Helleńskie pająki potrafią być dorodne, tłuste i też, niestety, jadowite. Spójrzmy chłodnym okiem na takiego krewniaka czarnej wdowy, czyli na karakurta. Po jego ugryzieniu dostaniemy wymiotów, drgawek oraz skurczów mięśni. Nie ma co od razu panikować. Jeśli wczoraj popiliśmy za dużo ouzo obżerając się na wpół umarłą ośmiornicą to objawy mogą być zbliżone.
Wejdźmy do ciepłego morza, gdzie oczekuje gościnnie przyczajona starożytna fauna grecka.
Przy brzegu serdecznym ukłuciem powitają nas jeżowce. Spowoduje to nasze bardzo krótkotrwałe zdziwienie natychmiast przechodzące w przerażenie spowodowane ostrym bólem. Ale spokojnie. Po mozolnym wydłubaniu igłą każdego kolca powinno nam ulżyć.
Ten wypadek przy pracy nie zniechęcił nas do ponownego wejścia do morza.
Swobodnie pląsająca w wodzie galareta może i jest intrygująca, ale lepiej będzie, gdy unikniemy bezpośredniego kontaktu z jej parzydełkami. Gdy jednak jest już za późno i meduza zdążyła nas oparzyć, zamiast spirytusem, który mamy zawsze przy sobie, lepiej potraktujmy ranę octem lub żelem eukaliptusowym. Tak sobie myślę, że pewnie o tych artykułach pierwszej potrzeby zapomnieliśmy.
Meduzami żywią się między innymi żółwie , ale nie nagradzajmy je za to głaskaniem po skorupie – potrafią przenosić salmonellę.
Trzecie podejście do morza z pewnością się uda, o ile nieopatrznie nie nadepniemy na kolec ostrosza drakona (inna nazwa to smocznik). Ta silnie jadowita ryba czyha zagrzebana w piasku, zazwyczaj przy brzegu. Okropny ból i paraliż nogi to faktycznie duży problem, a najlepiej rozwiązuje go lekarz.
Jeśli po tym wszystkim nie poddamy się wchodząc do wody morskiej w stroju nurka, na pewno unikniemy silnej wysypki po kontakcie z rają. Teraz już tylko musimy uważać na krwiożercze mureny…..
Greckie słowo na dziś:
Książki są lekarstwem dla umysłu. Demokryt z Abdery
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
36 dni
Zdaję sobie sprawę, że temat greckich żyjątek był dość „jadowity”, 😉 a zatem teraz chcę znacząco ocieplić moje pisanie o Grecji.
Oznaczające próżniową butelkę słowo „termos” swą nazwę zawdzięcza greckiemu „thermos”, czyli gorący. Ponieważ pierwsze termosy w sprzedaży pojawiły się dopiero w 1904 roku, nie mógł z nich korzystać król Leonidas. Wysunę za to śmiałą tezę, że Leonidas czerpał radość i siłę z kąpieli w „gorących wrotach”, czyli po grecku – w Termopilach. Bierze tu bowiem początek ciepły, bo o temperaturze 40 stopni, strumyczek „jadący” jak nasz Rokita, czyli siarką. Dodatkową atrakcję stanowi wodospad, który z siłą Corega Tabs gorąco wymasuje moje plecy, bo mam zamiar skorzystać z usług tego darmowego uzdrowiciela.
Była siarka, to teraz będzie Methana. Na tym ledwo ledwo trzymającym się Peloponezu półwyspie występują termy pochodzenia wulkanicznego. Właściwości zdrowotne gorących wód występujących na Methanie od dawien dawna znane są na całym świecie. Leczą się tu chorzy z problemami skórnymi, ginekologicznymi czy reumatycznymi.
Na Peloponezie, w bezpośredniej bliskości Kanału Korynckiego znajduje się najstarszy kurort świata, Loutraki. Słowo „Loutro” można przetłumaczyć jako łaźnię, wannę lub…termy. Dla utrwalenia tej ostatniej wiadomości dodam, że starożytni Grecy na Loutraki wołali…. Thermae. By sprawiedliwości stało się zadość przyznaję, że dowiedziałem się, iż leczą tu większość dolegliwości. Cokolwiek by to nie oznaczało, każdy może liczyć, że jego własna jest na tej liście.
Na południe od Aten, w odległości 20km jest miasteczko Vouliagmeni, co oznacza „zatopiony”.
Największą jego atrakcją jest całoroczne spa w tutejszym jeziorku o nazwie „Zatopione jezioro”. Akwenik powstał wskutek zawalenia się stropu jaskini, co z kolei nastąpiło przy okazji trzęsienia ziemi. Woda jeziorka jest słona i stale ma stałą temperaturę 24 stopni Celsjusza. Amatorzy nurkowania muszą liczyć się z tym, że mogą dołączyć do tych śmiałków, którym udało się dotrzeć na dno dawnej jaskini, ale bez ponownego wynurzenia.
Poniższy, naprawdę mocny filmik pokazuje tych, którym się udało. Radzę nabrać dużo powietrza w płuca:
Uff. Po głębokim wydechu znalazłem na północy Grecji kolejne Loutraki, bardziej znane jako termy Pozar. W tym przepięknym miasteczku są baseny termalne oraz naturalnie płynąca ciepła rzeczka. Termy w Pozar leczą choroby skóry, układu oddechowego i reumatyzm.
Niedaleko Kavali znajduje się miasteczko Krinides, słynne z kąpieli w tutejszym starożytnym błocie. Właściwości błota z Krinides sprawiają, że mija ból, a choroby przewlekłe już takimi nie są.
Greckie słowo na dziś:
Ludzie błagają Boga o zdrowie. Nikt jednak ze śmiertelników nie myśli, że zachowanie zdrowia leży w jego własnych rękach. Demokryt
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
29 dni
Od lutego 1945 roku dwie gałązki oliwne otaczają prawie całą kulę ziemską. Dzieje się to na fladze ONZ, na której symbolizują pokój.
W starożytnej Grecji gałązki oliwne – odpowiednio uformowane w wieniec – były symbolem zwycięstwa i otrzymywali je triumfatorzy igrzysk olimpijskich. Owe zawody sportowe (w których mogli uczestniczyć jedynie mężczyźni), odbywały się co cztery lata ku czci Zeusa w miejscowości Olimpia na Peloponezie.
Podczas gdy drzewa oliwkowe wraz z BoRą w gaju sobie kwitną,
przedstawię kilka oliwkowych naj:
Owoce oliwek spożywa się najczęściej zakonserwowane w solance.
Największa część zbioru owoców z oliwki europejskiej przeznaczana jest na produkcję oliwy.
Najlepszą gatunkowo oliwą jest ta oznaczana na butelce jako Extra Virgin. Zawiera 100% oliwy z pierwszego tłoczenia na zimno.
Najsłynniejsza grecka oliwa pochodzi z Krety.
Tamtejsi mieszkańcy zapewne najwcześniej zaczęli uprawiać drzewa oliwkowe.
Najgorszy rodzaj oliwy to ta z wytłoczyn, nadaje się tylko do smażenia.
Oliwka służy jako doskonały budulec rzeźbiarzom, a drewno gorsze jakościowo dobrze się spala w piecu. Z oliwy otrzymuje się też kosmetyki – pachnące mydełka nawilżające skórę, kremy, oliwki dla niemowląt itp.
Kaganek, czyli lampka oliwna, w starożytności rozświetlał mrok stając się przy okazji symbolem oświecenia.
Przez długie lata nie lubiłem smaku oliwek, aż wizyta w 2009 roku na Korfu przyniosła Wielką Oliwkową Rewolucję Kulinarną (WORK). Pałaszowałem duże i pyszne korfiańskie oliwki każdego dnia i do każdego dania. Do tego obficie polewałem wszelkie sałatki warzywne oliwą o delikatnym smaku greckiego słońca.
Ech….jak to pięknie brzmi. A jak smakuje…
Oliwa będzie z pewnością pierwszoplanowym prezentem przywiezionym przeze mnie z Grecji.
Dzisiaj, zamiast cytatu greckiego filozofa, będą dwa przysłowia polskie:
Oliwa sprawiedliwa – zawsze na wierzch wypływa.
Nie dolewaj oliwy do ognia.
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
15 dni
Dzisiaj cenne informacje o cenach, z oczywistych powodów – przybliżone. Najtaniej zakupy można zrobić na ryneczkach (ale trzeba uważać na „problematyczne” wydawanie reszty), i w dużych marketach.
Ceny podstawowych artykułów spożywczych z jakimi możemy spotkać się w Grecji A.D. 2015 (m-w, oczywiście):
Bułka – 0,29€/szt.
Chleb – 0,9€/szt.
Masło – 1,2€/szt.
Woda mineralna – 0,6€/1,5l
Pomidory – 1,1€/kg
Ogórki – 1€/kg
Ziemniaki – 0,9€/kg
Używki:
Papierosy – 4€/paczka
Piwo – 0,9€/0,5l
Kawa – 3,6€/0,25kg
Wódka – 12€/0,5l (powód, dla którego trzeba zabrać z Polski)
Mięsa:
Mielone – 6€/kg
Ryby – 10€/kg
Szynka – 10€/kg
Generalnie – nie jest źle. Oprócz piwa, wina i wódeczki nie ma co za bardzo obciążać auta, bo w podzięce spali mniej paliwa i bilans wyjdzie na zero.
Greckie słowo na dziś:
Wyrzuć, czego za dużo, i nieś tylko tyle, ile możesz udźwignąć. Arystyp z Cyreny.
—————————————————————————————————————————————-
Βραμς – Pamiętniki
6 dni
Przybliżę dziś pierwszy cel naszego wyjazdu do Grecji, czyli Thassos.
Wyspa leży w północnej części Morza Egejskiego. Jest szeroka na 22,5 km (E-W), a długa na 27 km (N-S). Jej obwód wynosi 93 km. Stolicą wyspy jest Limenas.
Thassos ma jedne z najbogatszych gleb spośród wysp Morza Egejskiego. Owoce, miód, oliwki, oliwa z oliwek i wina to najbardziej znane produkty (nie tylko w Grecji), jakie wyspa ma do zaoferowania.
Nie tak dawno temu prawie wszystkie (90% ) górskie stoki były pokryte lasami i stąd powstała nazwa „pływające lasy”. Wielkie pożary w 1985 i 1989 roku zniszczyły większą część lasów sosnowych powodując także wygaśnięcie populacji wilka i szakala. Dzięki intensywnym wysiłkom wolontariuszy oraz lokalnych służb, wyspa odzyskała z powrotem swój zielony kolor, a świat wolno żyjących ssaków reprezentują zające, borsuki i kilka mniejszych gatunków.
Ponieważ drapieżniki wyginęły, jest tu mnóstwo owiec i kóz, które przebywają na wolnym wybiegu i wypasają się na całej wyspie. Kozy z Thassos znane są również poza wyspą ze względu na ich smaczny 😉 smak.
Najwyższym wzniesieniem jest góra Ypsario (zwana też Górą Thassos lub Itsario), wysoka na 1203 m n.p.m.
Linia brzegowa Thassos jest skalista i stosunkowo stroma. Nie ma portów, ale są małe zatoczki i doki. Niektóre przepięknej urody plaże dostępne są tylko od strony morza, stąd zwiedzimy je podpływając pontonem.
W pobliżu Thassos leżą wysepki Gramvousa, Kinyra, Thassopoula, Diapori i Astris. Na zachodnim wybrzeżu, między Prinos a Kavalą widoczne są platformy wiertnicze ropy naftowej i gazu ziemnego, eksploatowane od 1975 roku.
Klimat wyspy jest typowo śródziemnomorski. Lato jest ciepłe, ale z pewnością wiatry spod góry Ypsario oraz bryzy morskie będą nas cudownie orzeźwiać. Zimy są zazwyczaj łagodne z rzadkimi opadami śniegu. Najwyższa temperatura waha się od 30-35 ° C, a najniższa około -8 ° C. Na Thassos wszystkie pory roku są piękne, ale wiosna i wczesne lato najładniejsze, dlatego jedziemy tam właśnie za chwilę. 🙂 Idealna temperatura i wielokolorowe krajobrazy z pewnością usatysfakcjonują nasze wysokie wymagania.
Owszem, na wyspie są muzea, kościoły i klasztory, ale akurat nie planuję pogłębiania swej głębokiej wiedzy historycznej. Miast tego obiecuję sobie uroczystą kontemplację plaż.
O, właśnie. Pozwólcie, że przybliżę pokrótce zaledwie kilkanaście spośród….ee…no…..wielu paralies.
Opisy poniższych plaż znalazłem na stronach pisanych greką, stąd – choć najsłynniejszy wujek przetłumaczył – to jednak ja ująłem to wszystko w piękną, zrozumiałą dla każdego literacką formę.
Potos: Plaża ma 2 kilometry długości, począwszy od centrum miasteczka. Jest śliczna i czysta, czym przyciąga wielu turystów.
Saliara (Marble Beach): Położona 5 km od Limenas, wspaniała i egzotyczna plaża z drobnym marmurowym, białym żwirkiem i obłędnymi kolorami wody.
Aliki: Jedno z najbardziej malowniczych miejsc w Grecji. Dwie małe piaszczyste plaże, spokojne morze, w pobliżu starożytnych kamieniołomów marmuru, popularne wśród wędkarzy, uwielbiane przez dzieci.
Paradise Beach: Najładniejsza plaża na Thassos. Czyściutki biały drobny piasek, płytkie wody, zielone góry wokół, to wszystko przypomina tropikalny raj.
Kefalas: Niesamowite kolory wody, ale dostęp na plażę możliwy jedynie od strony morza.
Lakkos: Piaszczysta plaża z płytką wodą, przyjazna dzieciom.
Dasilio Prinou: Długa plaża z sosnami, drobnym piaskiem, o płytkich wodach, idealna na długie spacery.
Pachis: To piękna i rozległa plaża o zielonych wodach, na północ od Skala Rachoni, z drzewami w tle, gdzie można wygodnie zaparkować. Ponadto znajdują się tu restauracje i bary na plaży dla tych, którzy chcą coś więcej niż spokowodza.
Glikadi: Świetna plaża z jasnym piaskiem i małymi kamykami.
Papalimani: To jest mała plaża 5 km od Limenas z płytkimi turkusowymi wodami. Idealna dla tych, którzy szukają spokojnego miejsca w otoczeniu sosen, aby cieszyć się słońcem i popływać.
Makriammos: Najładniejsza plaża w Limenas, w pięknej okolicy, wokół las, w zatoce o płytkich wodach, z drobnym piaskiem.
Chrisi Ammoudia (Golden Beach): W dużej zatoce, plaża jest wspólna dla dwóch wsi. Na jednym końcu jest Skala Panagia, na drugim Skala Potamias. Długa i szeroka w zielonym otoczeniu drzew.
Greckie słowo na dziś:
Wszystko, co posiadam, noszę ze sobą. (Prawdziwym bogactwem człowieka jest jego wartość wewnętrzna). Bias z Prieny